Jornal de mal_07, 06 nov 17

50 000 jednostek wit D3 + wit AEK, wit C, bulion z pieprzem cayenne lub olejek miętowy pod nos na upłynnienie wydzieliny a potem to co Vibo napisał tylko z H2O2 niestabilizowaną. Lepszym jednak rozwiązaniem jest sól fizjologiczna z samym płynem Lugola. Na noc można sobie zapodać do nosa ząbki czosnku. Świetnie też działa kuracja rumianek+cytryna+propolis+miód. Pzdr 

Te wszystkie metody to leczenie objawów a nie przyczyny, jak z lekami na nadciśnienie. Jak masz problem z zatokami to coś nie gra w twojej diecie, otoczeniu(klima może), kosmetyki lub jakieś emocje i stres. Co roku chorowałam na zatoki i pomogły mi zalecenia medycyny chińskiej i tybetańskiej, od 3 lat żadnego przeziębienia nawet. Czyli wykluczyłam z diety wszystko co zimne i zaczęłam jeść ciepłe, gotowane posiłki, najlepiej zupy i buliony o tej porze roku. Najgorsze co może być na zatoki to połączenie nabiału i surowych owoców. Nabiał, owoce, surowe warzywa, kawa, cukier, kakao, zielona herbata i owocowe wynocha. Woda mineralna też wynocha. Witamina C w wysokich dawkach też wynocha. Nie pomoże ci to od razu ale jak chcesz żeby zatoki nie wracały to ciepła dieta leczy. Doraźnie pomoże akupunktura i zioła, mam namiary w Wawie na sprawdzonych lekarzy medycyny wschodu ale jest to kosztowne i może zmiana diety pomoże. O medycynie wschodu i zatokach poczytasz w guuglu, choć powiem szczerze nigdy nie próbowałam tych metod oczyszczania zatok bo się boję rad z netu:-) A diety wschodniej nie trzeba się bać, ona tylko mówi jak gotować i doprawiać pokarmy żeby nam służyły, no i ma 3 tys. lat tradycji więc co nieco wiedzą. Pozdrawiam i trzymaj się ciepło😊 

ankap55 jestem ciekaw jak zimny nabiał, surowe warzywa i owoce, woda mineralna, witamina C negatywnie wpływają na zatoki. Możesz coś więcej napisać? 

Dzięki wam, będę kombinować. Wit D3 50tys grubo ;) Wit K taka jak dla małych dzieci? Ankap55 do Warszawy mi nieco daleko ale zajrzę do netu, dzięki. Zimnych rzeczy mało jem. Zatoki to nowość dla mnie, prabacia, babcia, mama i jej siostry chorowały to i mnie w końcu dopadło. CLLPL nabiał zaśluzowuje organizm, tyle wiem ☺ 

z nabialem ma racje. zaflucza. w internetach sie coniektorzy smieja ze nabial rzekomo 'zasluzowuje' ale ja to odczuwam na zatokach. jest wiecej flukow po prostu 

CLLPL nie mam badań naukowych jeśli o to pytasz. Medycyna wschodu jest oparta o setki lat obserwacji natury, człowieka i rytmu dobowego. I dzieli ona żywność na typ wyziębiający, wychładzający, neutralny i ogrzewający. W zależności w jakiej strefie klimatycznej mieszkasz tak się powinieneś odżywiać. I tak jako że owoce rosną w lecie to wtedy możemy je jeść bo mają działanie ochładzające i mają pomagać w upałach, zwłaszcza te tropikalne, a u nas nie jest nigdy tak gorąco. Podobnie surowe warzywa a zwłaszcza nowalijki czyli sałaty ogórki pomidory itp. które jemy zimą a nie występują wtedy. Są to produkty bogate w witaminę C która ma właściwości wychładzające i zatrzymujące płyny co latem się sprawdza ale w przeziębieniu już nie bardzo. Nabiału medycyna wschodu nie lubi bo 99.9% Chińczyków ma nietolerancję laktozy, ale na północy Norwegowie prawie w 100% tolerują laktozę i bliżej nam do nich więc trzeba na sobie sprawdzić czy służy czy nie, przy chorobie odradzam bo zawiera cukier. My żyjemy w strefie umiarkowanej chłodnej i medycyna wschodu zaleca jeść produkty natury ciepłej lub je ogrzewać, czyli głównie tłuszcz, mięso, gotowane jarzyny, zupy, buliony, trochę pieczonych owoców. I my tu się podniecamy że odkryliśmy dietę tłuszczową a medycyna wschodu od setek lat wiedziała że to będzie dla nas dobre w tym klimacie :-) Zresztą jest tu jeden kolega na forum co się chwali że bez kurtki zimą chodzi i zdaje się na bulionach i tłuszczu jedzie:-) Woda mineralna jest po prostu zimna i będzie ci po niej zimno, w lecie nie mam nic przeciwko, ale zimą lepiej pić ciepłą wodę przegotowaną. Zachęcam do poczytania o medycynie wschodu, dzielę się tylko wiedzą że takie coś istnieje 

CLLPL przypomniało mi się że kiedyś znalazłam badania o tym że surowa żywność powoduje większą reakcję układu odpornościowego niż gotowana, jak znajdę to wkleję linka. I nie ukrywajmy że sałatki, koktajle i wodę mineralną to nam do głów marketing reklamowy włożył i hollywoodzkie gwiazdy które żyją w ciepłym klimacie, nasi rodzice tego nie znali i byli zdrowsi od nas  

A w gotowaniu żywności chodzi o rozkład zdaje się trudno strawnych osłonek roślinnych i celulozy oraz wybicie pasożytów i bakterii, też jak znajdę linka to podeślę 

Zresztą każdy z was może sprawdzić czy jest wychłodzony, zimne ręcę, stopy, skóra mówi o tym że odżywiasz się za mało ciepło. A mama zawsze mówiła Zjedz ciepłą zupę!:-)  

O ja mam zawsze lodowate stopy i dłonie. Tzn nie zawsze, czasami po posiłku albo zimnie się rozgrzeją. Ankap no ja jadę na diecie tłuszczowej, głównie jajka, mięso, na jesieni gotowane warzywa sezonowe. Bulion codziennie piję, uwielbiam :) Owoce tylko latem i też lokalne nasze jagodowce. Mi w zatokach od dawna jakieś bakterie siedziały, tylko się nie namnażały a w niedzielę zachciało mi się kolejki grawitacyjnej a dość mocno wiało, więc organizm nie dał rady hehe. Teraz widzę, że muszę wytępić wszystko z zatok. 

Ankap55. JA też na tłuszczowce, owoce - prawie nie jem, warzywa głównie surowe, , wit C biorę dużo. Nabiału unikam, ale jem. Co do wody to trochę pomyliłaś dwie sprawy, zimną wodę / mineralną z wodą butelkowaną. Co do butelkowanej zgoda to tylko marketing. A piję tylko zimną wodę, innej nie jestem w stanie pić. Też nie choruję :) 

A to ja piję ciepłą wodę teraz, zimna mi nie pasuje. Kranówkę, bo mamy świetną.  

mal_07 spróbuj nogi w ciepłej wodzie wygrzać z solą, na zatoki zwykła parówka z ręcznikiem nad miską z gorącą wodą i jakimś olejkiem lub zaparzoną szałwią, pomoże Ci to odblokować zatoki na chwilę choć. Buliony są super, mi lekarka wschodnia przy zatokach zaleciła pić nawet 3 litry bulionu na dobę co jest trochę trudne :-) A i jajka i wieprzowina to według medycyny wschodu produkty wychładzające, pozostałe mięsa są ocieplające. Możesz spróbować odstawić jajka, u mnie one powodowały że mi z nosa ciekło, ale tak na 2-3tyg albo choć na czas przeziębienia i potem wrócić. Na diecie tłuszczowej też można być i jeść zimny boczek prosto z lodówki czy zimny ser i masło, w takiej formie dieta tłuszczowa nie jest ocieplająca. Co innego jak coś się z tego ugotuje :-) A najlepiej to się w łóżku wygrzać parę dni, tylko kto ma na to czas :-) Zdrowia Mal 

Dzięki! Na łóżeczko nie ma szans, heh. Nie jem nic zimnego z lodówki o tej porze roku. Nawet jak jem rzeczy typu tatar, śledzie z zalewy itp to wyciągam je z lodówki kilka godzin przed jedzeniem, żeby się zagrzały. Mnie się te zatoki jakoś strasznie nie zatkały, wczoraj było źle, bo aż bolały, ale sól fizjo+lugol i się przepłukało, dziś to samo tylko nie zakrapianie i leżenie a płukanie (irigasin) i jest OK. Niemniej tam coś bytuje bakteryjnego, czuję (węchem) to paskudztwo. Zmartwiłaś mnie jajkami, bo uwielbiam i miałam plan zwiększyć ich spożycie. Wieprzowiny też sporo jem, ale po wczorajszej rozmowie z wetem przerzucam się na wołowinę, bo ponoć znów pakują antybiotyki u nas w kury i świnie, jak żyć? jak żyć? 

ktory to sie chwali ze bez kurtki chodzi!? 😂 

A jest tu taki jeden wariat... 😜 

:D 

O zaleceniach medycyny wschodu pisałam w kontekście tego że ktoś się często przeziębia, jak ktoś zdrowy niech sobie pije zimną wodę i je surowe warzywa jak mu to odpowiada i dobrze się na tym czuje. Medycyna wschodnia też podchodzi do człowieka indywidualnie i jak jesteś tak zwanym typem gorącym/ognistym to wręcz zalecane są produkty ochładzające. Ale nawet na pustyni ludzie nie żywią się tylko surowym jedzeniem, jak łączysz zimne termicznie surowe warzywa z gorącym termicznie mięsem to w rezultacie otrzymujesz pokarm neutralny który jest bardzo dobry. Na zatoki chorowałam za czasów gdy jadłam owsianki z mlekiem z owocami i kanapki z wędlinami i sałatki w środku zimy, a ciepły był tylko obiad. Teraz choć nie jestem na low carbie nie choruję ale w zimie jem tylko jeden posiłek który zawiera coś surowego lub wcale. Od wody mineralnej i zimnej podobnie jak i Mal o tej porze roku mnie po prostu odrzuca. A Mal jajkami się nie przejmuj, jak nie chorujesz często to bez sensu je eliminować, ja obczaiłam swój optymalny limit i to jest 6-8 jajek tyg. powyżej siąkam nosem. Polecam też poczytać o diecie pięciu przemian, ona nie tyle mówi co jeść, tylko jak doprawiać i łączyć ze sobą pokarmy żeby były lepiej sprawne, tak naprawdę są to przepisy bardzo zbliżone do kuchni staropolskiej 

ankap55 ciekawe podejście do tematu, co do bulion ów, zup to ja jestem za lubię, świetnie sych i jeszcze jak się okazuje chronią przed przeziębieniem ;) 

Podepnę się do tematu i zaproponuję książkę "Tradycyjna Medycyna Chińska. Przewodnik holistycznego uzdrawiania" by Georg Weidinger. Warto poczytać i mieć inny pkt widzenia, szczególnie odnośnie białka i łączenia produktów według pór roku. Sama mechanika leczenia wg medycyny chińskie znacznie się różni od zachodniej, najciekawszy jest jednak aspekt samego "uduchowionego" podejścia odnośnie leczenia ludzi. Czegoś czego kompletnie brakuje w cywilizacji zachodu. Pzdro